Europejski Trybunał Praw Człowieka wydał wyrok w sprawie przeciwko Polsce, wytoczonej przez dziennikarkę Ewę Siedlecką. Trybunał w Strasburgu uznał, że podczas zatrzymania dziennikarki na demonstracji 10 czerwca 2017 r. doszło do naruszenia art. 5. Europejskiej Konwencji Praw Człowieka (prawo do wolności i bezpieczeństwa osobistego). Skarżącą przed europejskim trybunałem reprezentował adw. Paweł Osik z Kancelarii Pietrzak Sidor & Wspólnicy.
– Wyrok ten powinien doprowadzić do wzmocnienia ochrony praw uczestników pokojowych zgromadzeń. Podważył on praktykę krótkotrwałego zatrzymania policyjnego. Realizując wyrok, Polska powinna skoncentrować się na rozpowszechnianiu wytycznych trybunału w środowisku policyjnym. W razie potrzeby należy podjąć działania mające na celu zmianę praktyk, zorganizowanie szkoleń, a także wdrożenie nowych procedur i instrukcji – wyjaśnia adw. Paweł Osik. – Rząd powinien dodatkowo przeanalizować, czy istnieje potrzeba wzmocnienia przepisów prawa dotyczących środków przymusu – dodaje prawnik z naszej kancelarii.
W sprawie Siedlecka p. Polsce ETPCz stwierdził, że działanie policji stanowiło pozbawienie wolności w rozumieniu art. 5 § 1 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Trybunał uznał, że zatrzymanie skarżącej, które trwało około dwóch godzin, nie było pozbawieniem wolności „przewidzianym przez prawo” w rozumieniu art. 5 § 1 Konwencji. Oznacza to, że nie było ono legalne. Dodatkowo trybunał wskazał, że przepisy krajowe powinny chronić jednostkę przed arbitralnością działania organów publicznych. Do zatrzymania dziennikarki doszło 8 lat temu, podczas kontrmanifestacji „Obywatele RP”.
Kontrmanifestacja z czerwca 2017
Podczas zgromadzenia, skarżąca wraz z innymi protestującymi została usunięta i umieszczona na dziedzińcu pobliskiego budynku. Grupa osób została otoczona przez kordon policji. Skarżąca nie mogła opuścić tego miejsca przez około dwie godziny. Przez cały ten czas przetrzymywano jej dowód osobisty i ograniczono kontakt ze światem zewnętrznym, w tym z adwokatem znajdującym się na miejscu. Policja twierdziła, że w tym czasie weryfikowano tożsamość protestujących oraz informacje w policyjnych bazach danych. Skarżącą Informowano również, że nie jest zatrzymana, ale pozostaje do dyspozycji policji. Sąd krajowy nie uwzględnił zażalenia na zatrzymanie, podtrzymując argumentację policji, że do niego nie doszło. Była to prawdopodobnie pierwsza sytuacja, w której policja zastosowała takie działania. Ugruntowało się ono jednak w późniejszym działaniu policji.
