Miesiąc: kwiecień 2020

Bez kategorii

Zakaz publicznych wypowiedzi lekarzy – praktyczny przewodnik

[:pl]

Prasa donosi o zobowiązaniu konsultantów wojewódzkich i niektórych członków personelu medycznego do zaprzestania wydawania publicznych opinii dotyczących wirusa SARS-CoV-2 i reakcji służby zdrowia na epidemię. Wśród lekarzy powstają uzasadnione wątpliwości, czy i jak mogą się publicznie wypowiadać.

Dochodzi do konfliktu wartości. Deklarowaną podstawą zakazów wydawanych lekarzom i konsultantom jest chęć uniknięcia dezinformacji czy wywoływania strachu u obywateli. Trzeba przeciwdziałać rozprzestrzenianiu się fake newsów, lecz prawo do swobodnej wypowiedzi jest fundamentalnym prawem człowieka i obywatela. Państwo może wprowadzać ograniczenia, jednak każde narzędzie użyte w celu kontroli wypowiedzi musi być celowe i proporcjonalne. Skoro wolność słowa obejmuje również takie wypowiedzi, które wprowadzają w społeczeństwie niepokój, to zdaje się, że zakazy wobec lekarzy nie są dostatecznie usprawiedliwione.

Czy więc lekarze mogą się wypowiadać? Jakie mogą być konsekwencje ich wypowiedzi? Czy publikując wpis na portalu społecznościowym lub przekazując dziennikarzom informacje o sytuacji szpitala, łamiemy prawo?

Warto w tym kontekście przypomnieć przede wszystkim przepisy prawa prasowego, które gwarantują autorowi materiału prasowego prawo do nieujawniania swoich danych. Również ten, kto udziela informacji dziennikarzowi, jest chroniony tajemnicą dziennikarską – o ile zastrzeże, że chce pozostać anonimowy. Nie mogą zostać wówczas ujawnione imię, nazwisko i wszelkie inne wiadomości, które mogłyby doprowadzić do ustalenia personaliów (np. miejsce pracy i wykonywana funkcja).

Etyka zawodowa

Kodeks etyki lekarskiej formułuje wręcz obowiązek zwracania uwagi społeczeństwa, władz i każdego pacjenta na znaczenie ochrony zdrowia. Przypomina też, że w dążeniu do dobra chorego lekarz nie może ulegać naciskom społecznym i wymaganiom administracyjnym. Zasady etyki zobowiązują do przestrzegania praw człowieka, zaś dla wypełnienia swoich zadań lekarz powinien zachować swobodę działań zawodowych, zgodnie ze swoim sumieniem i współczesną wiedzą medyczną.

Podstawę do odpowiedzialności dyscyplinarnej lekarza za publiczne wypowiedzi może jednak stanowić art. 52 kodeksu etyki, dotyczący wyrażania opinii o działalności zawodowej innego lekarza – m.in. nie powinno się publicznie dyskredytować kolegów po fachu.

Czy zatem lekarz, który wypowiada się publicznie, aby zwrócić uwagę na podstawowe kwestie mające znaczenie dla ochrony życia i zdrowia pacjentów w czasie epidemii – o ile czyni to w odpowiedniej formie – nie tylko nie działa sprzecznie z zasadami etyki zawodowej, ale wręcz wypełnia nałożony na niego nakaz?

Prawo pracy

Czy pracodawca może skutecznie zakazać pracownikom wypowiadać się na określony temat?

Na pracowniku ciąży wynikający z ustawy obowiązek dbania o dobro zakładu pracy, chronienia jego mienia oraz zachowania w tajemnicy informacji, których ujawnienie mogłoby narazić pracodawcę na szkodę. Czego nie wolno więc mówić?

Z orzeczeń Sądu Najwyższego wynika , że dozwolona jest krytyka zakładu pracy, która jest:

• rzetelna;

• rzeczowa;

• adekwatna do okoliczności faktycznych;

• wyrażona w odpowiedniej formie i w przyjętych granicach;

a ponadto:

• wynika z dobrej wiary pracownika;

• poprzedzona została sprawdzeniem – przy dochowaniu należytej staranności – czy opiera się na faktach zgodnych z prawdą;

• wypowiadana jest w usprawiedliwionym interesie pracodawcy.

Wypowiedzi krytyczne wobec pracodawcy, które nie spełnią tych warunków, mogą być potraktowane jako naruszenie obowiązków pracownika.

Rozszerzanie opisanego powyżej obowiązku o zakaz wszelkiej krytyki powinien zostać uznany za nieskuteczny. Postanowienia umów o pracę czy np. regulaminów pracy nie mogą być bowiem mniej korzystne dla pracownika niż przepisy ustawy.

Nie można oczywiście wykluczyć, że pracodawca zwolni pracownika dyscyplinarnie za wyrażoną krytykę. W takiej sytuacji oceny tego, czy wypowiedź pracownika mieściła się w dozwolonych granicach, dokona – w razie wytoczenia powództwa – sąd.

Prawo cywilne

Co zaś z lekarzami pracującymi na podstawie umów cywilnoprawnych?

Obowiązki ciążące na stronach umowy, w tym ograniczenia związane z jej wypowiadaniem, wynikają w przeważającej mierze z treści samych umów – te zaś mogą być kształtowane niemal dowolnie, o ile tylko ich postanowienia nie są sprzeczne z ustawą, zasadami współżycia społecznego lub właściwością stosunku prawnego.

Jedna strona umowy nie może jednak bez wiedzy i zgody drugiej zmienić jej treści. Obowiązujące postanowienia umów nie mogą natomiast w sposób nieuzasadniony ograniczać konstytucyjnego prawa do wolności wypowiedzi.

Wypowiedzi publiczne mogą rodzić też inne roszczenia cywilne: chociażby o ochronę dóbr osobistych szpitala. Jeśli wypowiedź krytykowałaby np. sposób organizacji pracy w szpitalu – co mogłoby mieć wpływ na opinię o nim – to mogłaby godzić w jego renomę (dobre imię).

Nie ponosi się jednak odpowiedzialności za naruszenie dóbr osobistych w razie udowodnienia, że zachowanie nie miało cech bezprawności. Pozwany musi wykazać, że okoliczności, w których doszło do naruszenia, dostatecznie uzasadniały jego działanie, np. że zostało ono podjęte w ważnym interesie prywatnym lub społecznym. Wówczas rolą sądu jest orzeczenie, które z dóbr było ważniejsze.

Prawo karne

Publiczne wypowiedzi mogą powodować nawet odpowiedzialność karną.

Podlega jej m.in. ten, kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania – grozi mu wówczas kara grzywny bądź ograniczenia wolności. Jeżeli czynu dokonano za pomocą środków masowego komunikowania – grozić może nawet pozbawienie wolności do roku.

Nie ma jednak przestępstwa zniesławienia, gdy zarzut czyni się niepublicznie, a jest on prawdziwy, albo gdy publicznie (również przy użyciu środków masowego komunikowania) rozgłasza się prawdziwy zarzut:

1. dotyczący postępowania osoby pełniącej funkcję publiczną lub

2. służący obronie społecznie uzasadnionego interesu.

Nawet wówczas sprawca może odpowiadać jednak za zniewagę ze względu na formę zarzutu. Znieważyć można wyłącznie konkretną osobę, a nie instytucję czy grupę osób. Za zniewagę osoby za pomocą środków masowego komunikowania grozi kara pozbawienia wolności do roku.

Zniesławienie i zniewaga to przestępstwa, w przypadku których to sam pokrzywdzony co do zasady wnosi akt oskarżenia. Prokurator może jednak wykonywać swoje normalne obowiązki, jeżeli wymaga tego interes społeczny. Zaangażowanie organów państwa w informowanie o epidemii może zaś wskazywać na chęć zaangażowania prokuratury w sprawy związane z wypowiedziami lekarzy.

Opinia w formie PDF dostępna tutaj.

[:]

Bez kategorii

Odpowiedzialność za przestępstwa i wykroczenia w czasie stanu epidemii – wybrane zagadnienia

[:pl]

Istotne zmiany w przepisach z zakresu szeroko rozumianego prawa karnego wprowadzono ustawą z dnia 31 marca 2020 r. (Dz.U. z 2020 r. poz. 568), która weszła w życie z dniem 1 kwietnia (dalej też – nowela). Wybrane zagadnienia będą stanowić przedmiot analizy w niniejszym tekście. Autorzy: dr Adam Ploszka; adw. dr hab. Magdalena Błaszczyk, adw. Paweł Murawski.

CZĘŚĆ I: Standardy konstytucyjne, dr Adam Ploszka

Analizę tę warto poprzedzić refleksją na temat zgodności z Konstytucją RP wprowadzonych ograniczeń, które te przepisy mają egzekwować. W szczególności zaś refleksja musi dotyczyć ograniczenia wolności przemieszczania się, zagwarantowanej każdemu z nas w art. 52 Konstytucji RP oraz art. 2 Protokołu 4 do Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Tej wolności zmiany w prawie, powodowane stanem epidemii koronawirusa, dotyczą w największym stopniu.

Zauważyć należy, że Konstytucja RP w art. 31 ust. 3 ustala szereg zasad regulujących proces ograniczania praw i wolności. Ich respektowanie przez prawodawcę jest wyznacznikiem zgodności tych ograniczeń z ustawą zasadniczą. Kryteria te ulegają pewnemu „poluzowaniu” w przypadku wprowadzenia jednego ze stanów nadzwyczajnych, których dotyczy art. 228 Konstytucji RP. Wprowadzony w Polsce stan epidemii nie jest jednym ze stanów nadzwyczajnych, co oznacza, że art. 31 ust. 1 Konstytucji RP ma zastosowanie w całości do oceny ograniczeń praw i wolności wprowadzonych w czasie trwania tego stanu.

W tym kontekście należy zauważyć, że zasadnicza część ograniczeń praw i wolności jednostki, związana ze stanem epidemii, została wprowadzona na mocy rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 31 marca 2020 r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii (Dz. U. 2020 poz. 566; dalej – rozporządzenie). W tym rozporządzeniu Rada Ministrów ustanowiła ogólny zakaz przemieszczania się, czyniąc od niego pewne wyjątki. Ustanowienie takiego zakazu zdecydowanie wykracza poza dopuszczalne upoważnienie ustawowe, które zostało określone w ustawie z 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi (t.j. Dz. U. 2019 poz. 1239, ze zm.), zmienionej nowelą. Tym samym uznać należy, że doszło do naruszenia art. 92 ust 1 Konstytucji określającego zakres materii, który może być regulowany rozporządzeniem. Ten ogólny zakaz przemieszczania się stanowi jednocześnie naruszenia art. 31 ust 3 Konstytucji. Tak szeroki zakres ograniczenia wolności przemieszczania się, może być bowiem – w sytuacji gdy nie mamy do czynienia ze stanem nadzwyczajnym – wprowadzony jedynie na podstawie ustawy. Rodzi się zatem wątpliwość, czy nowe przepisy karne, rangi ustawowej, stanowiące podstawę odpowiedzialności za rozmaite przejawy niesubordynacji jednostki wobec zakazów wprowadzonych na czas epidemii, nie naruszają istoty wolności przemieszczania się, która jest chroniona przez ten przepis. Bazują przecież na ogólnym zakazie wprowadzonym rozporządzeniem.

CZĘŚĆ II. Wybrane problemy materialnoprawne, adw. dr hab. Magdalena Błaszczyk

Najbardziej rozpoznawaną obecnie konsekwencją łamania zakazów wprowadzonych rozporządzeniem jest odpowiedzialność za wykroczenie (z reguły realizowana w postępowaniu mandatowym). Możemy ją teraz ponieść m.in. za wchodzenie do parku czy lasu. Warto pamiętać, że przed taką odpowiedzialnością nie musi nas uchronić brak świadomości obowiązywania określonych zakazów, których w czasie stanu epidemii zapewne będzie przybywać. W prawie wykroczeń regułą jest odpowiedzialność zarówno za zachowania umyślne – zamierzone – jak i za nieumyślne – niezamierzone, ale powodowane nieostrożnością sprawcy. Do wyjątków należą wykroczenia, które wymagają umyślności sprawcy.

Ustawą z dnia 31 marca 2020 r. (Dz.U. z 2020 r. poz. 568) dodano do Kodeksu wykroczeń (k.w.) nowe wykroczenie. Polega ono na umyślnym niestosowaniu się do wydawanych przez funkcjonariuszy Policji lub Straży Granicznej na podstawie prawa, poleceń określonego zachowania się, uniemożliwianiu lub istotnym utrudnianiu wykonania czynności służbowych (art. 65a k.w.). Grozi za nie grzywna od 20 do 5 000 zł, ograniczenie wolności w wymiarze miesiąca (z reguły praca na cel społeczny) a nawet areszt od 5 do 30 dni. To bardzo surowe kary, jak na wykroczenie. Podstawa do ich stosowania ma przy tym szeroki zakres.

Przejawy naszej niesubordynacji w przestrzeganiu reguł izolacji w czasie stanu epidemii kwalifikowane są z reguły jako drobne naruszenia, które spotykają się jedynie z pouczeniem czy ostrzeżeniem ze strony funkcjonariusza Policji. Jeśli już kończą się ukaraniem, to grzywna jest nakładana mandatem karnym przez funkcjonariusza, który stwierdził popełnienie wykroczenia. Z reguły mandat opiewa na kwotę nie wyższą niż 500 zł. Warto pamiętać, że policjant, który uzna, że sprawcę wykroczenia należy ukarać, może złożyć mu ofertę mandatu, jednak wcale nie musi. Z drugiej natomiast strony, jak już spotkamy się z ofertą mandatu, nie musimy tej oferty przyjmować. Jeśli jej nie przyjmiemy, funkcjonariusz Policji skieruje w naszej sprawie wniosek o ukaranie do sądu. Policjant skieruje też zawsze do sądu wniosek o ukaranie za wykroczenie poważniejsze, które powinno się spotkać z surowszą karą, niż ta, którą można zastosować w postępowaniu mandatowym.

Czas stanu epidemii kreuje też przestrzeń do popełniania poważniejszych czynów zabronionych – przestępstw, z którymi wiąże się dużo surowsza odpowiedzialność. Można teraz zaobserwować wzmożoną działalność oszustów „na funkcjonariusza” czy oferujących „niezawodne” środki na wirusa. Systematycznie będzie też przybywać kradzieży czy przejawów przemocy domowej. Za szczególnie niebezpieczne uznawane są obecnie zwłaszcza takie przestępstwa, które grożą zdrowiu (także psychicznemu) a nawet życiu. Niektóre z nich, popełniane teraz, w czasie stanu epidemii, mogą prowadzić do surowszej odpowiedzialności niż prowadziły wcześniej. Nowelą zaostrzono sankcje przewidziane w Kodeksie karnym (k.k.) za bezpośrednie narażenie innej osoby na zarażenie groźną dla życia chorobą (art. 161 k.k.) oraz za stalking (art. 190a k.k.).

W czasie obecnej epidemii na pewno najważniejsze znaczenie odgrywa zaostrzenie kar za bezpośrednie narażenie na zarażenie chorobą zakaźną. Jeśli zagrożenie dotyczy jednej osoby, wówczas sprawca musi się liczyć z karą pozbawienia wolności nawet do lat 5 (do końca marca sprawcy groziło do roku pozbawienia wolności). Za stworzenie zagrożenia dla wielu osób grozi pozbawienie wolności od roku do lat 10 (nowy typ kwalifikowany przestępstwa). W obu przypadkach, tj. niezależnie od liczby osób, które zostały zagrożone zarażeniem – odpowiadać może tylko osoba, która wie o swojej zakaźnej chorobie. Taka odpowiedzialność jest realna zwłaszcza dla osób chorych na COVID-19, które wychodzą ze szpitala spotkać się z kimś. Powstaje zagrożenie dla osoby ze strony zarażonego. Ta osoba musi jednak sama zawnioskować o ściganie, tj. zgłosić sprawę na Policję albo do Prokuratury i zażądać wszczęcia postępowania. Jeśli chory wyjdzie ze szpitala po zakupy do pobliskiego sklepu, stworzy zagrożenie dla wielu osób. To już przestępstwo ścigane z urzędu, bez wniosku ofiary.

Od 1 kwietnia 2020 r. poważnie zaostrzono też kary za stalking, tj. za uporczywe nękanie innej osoby lub osoby jej najbliższej, wzbudzające u ofiary uzasadnione okolicznościami poczucie zagrożenia, poniżenia lub udręczenia lub istotnie naruszające jej prywatność. Za takie zachowania grozi obecnie do 8 lat pozbawienia wolności, a groziło – do lat 3. W czasie epidemii może być to narzędzie ochrony zwłaszcza dla osób, które doznają ataku w mediach społecznościowych za to, jak się zachowały czy zachowują. Muszą jednak same zawnioskować o ściganie, tj. zgłosić sprawę Policji lub prokuratorowi i zażądać wszczęcia postępowania. Jeśli zachowanie sprawcy spowoduje targnięcie się pokrzywdzonego na własne życie, wówczas grozi mu nawet do 12 lat pozbawienia wolności, a wcześniej groziło do lat 10. W takiej sprawie postępowanie przygotowawcze jest wszczynane z urzędu.

Patrząc na przestrzeń prawną z perspektywy podstaw odpowiedzialności jednostki za zachowania w czasie stanu epidemii, warto też mieć świadomość, że nieprzestrzeganie zakazów w tym czasie może rodzić bardzo surowe konsekwencje o charakterze ekonomicznym, związane z administracyjnymi karami pieniężnymi. Kary pieniężne są natychmiast wykonalne, nakładane w drodze decyzji administracyjnej, w wymiarze nawet do 30 tys. zł. Paradoksalnie taka kara może być dużo surowsza niż kara grzywny za wykroczenie, a przy tym jest nakładana w trybie administracyjnym. Kary pieniężne za nieprzestrzeganie zakazów ustanowionych na czas stanu epidemii nakładają Powiatowi Inspektorzy Sanitarni, z reguły na podstawie zawiadomień funkcjonariuszy Policji czy inspektorów sanitarnych. Kara pieniężna nie wyklucza odpowiedzialności za wykroczenie czy przestępstwo. W najpoważniejszych przypadkach niesubordynacji, np. w razie naruszenia obowiązku hospitalizacji, inspektorzy sanitarni kierują zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.

Zgodność z Konstytucją RP niektórych przepisów, ograniczających nasze prawa i wolności w czasie stanu epidemii, na pewno może budzić wątpliwości. Tymczasem za ich nieprzestrzeganie codziennie wiele osób ponosi odpowiedzialność. Na masową skalę nakładane są grzywny w postępowaniu mandatowym, coraz częściej wielotysięczne administracyjne kary pieniężne. Te kary można i powinno się kwestionować w przewidzianym prawem trybie.

CZĘŚĆ III. Wybrane problemy procesowe, adw. Paweł Murawski

Ustawa z dnia 31 marca 2020 r. (Dz.U. z 2020 r. poz. 568), zmieniła też m.in. kilka przepisów Kodeksu postępowania karnego (k.p.k.).

Ustawodawca zmienił zasady korzystania z zatrzymanych przedmiotów, oraz dodał nowe regulacje dot. środków zapobiegawczych.

W pierwszej kolejności, umożliwiono nieodpłatne przekazanie zajętych przedmiotów służbom i instytucjom państwowym. Jest to możliwe w ściśle określonych przypadkach, tj. gdy istnieje stan zagrożenia epidemicznego lub epidemii oraz gdy przedmioty te mają znaczenie dla zdrowia lub bezpieczeństwa publicznego. W Polsce mamy obecnie poważne problemy ze zgromadzeniem wystarczających ilości środków ochrony osobistej, czy sprzętu medycznego. Społeczeństwo obywatelskie wspiera państwo w ich gromadzeniu. Tym samym, nowelizacja przepisów w tym zakresie wydaje się uzasadniona. Pozwoli ona np. na ewentualne zajmowanie przedmiotów przydatnych do walki z rozprzestrzenianiem się koronawirusa.

Postanowienie o nieodpłatnym przekazaniu wydawane jest albo przez prokuratora albo sąd (zależnie od etapu postępowania). Postanowienie to jest zaskarżalne, niemniej wniesienie zażalenia nie powoduje wstrzymania przekazania zatrzymanych przedmiotów.

Przewidziano również sposób zwrotu przedmiotów uprawnionym. W razie uchylenia orzeczenia – w tym przypadku o bezpłatnym przekazaniu – Skarb Państwa albo zwraca ww. przedmioty uprawnionemu w naturze albo, gdy nie jest to możliwe, Skarb Państwa odpowiada za szkodę, którą poniósł uprawniony.

Kolejne zmiany wprowadzone nowelą dotyczą środków zapobiegawczych.

Po pierwsze, Kodeks postępowania karnego został uzupełniony o nowy instrument procesowy, wpływający na sytuację procesową osób, względem których stosowane są środki zapobiegawcze. Faktycznie można mówić o dodaniu kolejnej, szczegółowej przesłanki do stosowania środków zapobiegawczych bardziej dotkliwych niż dotychczas stosowane. Nie sposób dostrzec jednoznacznego związku wprowadzonej regulacji z obecnym stanem epidemii.

W sytuacji, gdy dojdzie do uniemożliwienia lub utrudnienia wykonywania zastosowanego środka zapobiegawczego albo umyślnego naruszenia obowiązków lub zakazów związanych ze stosowaniem tego środka, sąd albo prokurator mają obowiązek zastosować taki środek, który zagwarantuje skuteczną realizację jego celów (art. 258a k.p.k.). Innymi słowy – choć w tym zakresie praktyka organów ścigania będzie najlepszym sprawdzianem – najpewniej dojdzie do zastosowania środka surowszego niż dotychczas stosowany.

Po drugie, ustawodawca zdecydował się na dodanie do k.p.k. art. 276a, którym wprowadził nowy środek zapobiegawczy, będący instrumentem ochronnym przewidzianym w związku z przestępstwami popełnionymi w stosunku do określonych osób: albo członków personelu medycznego (gdy pozostawało to w związku z wykonywaniem czynności opieki medycznej) albo wobec osoby przybranej personelowi medycznemu do pomocy w związku z wykonywaniem tych czynności.

Nałożenie zakazu, o którym mowa w art. 276a k.p.k. wiąże się z:

a) zakazem zbliżania się do pokrzywdzonego na wskazaną odległość,

b) zakazem kontaktów lub zakazem publikacji, w tym za pośrednictwem systemów informatycznych lub sieci telekomunikacyjnych treści godzących w prawnie chronione dobra pokrzywdzonego;

c) zakazy mogą być połączone z poręczeniem majątkowym, które ulega utracie, gdy dojdzie do niezastosowania się do zakazów.

Wymaga to komentarza. Nie ulega wątpliwości, że personel medyczny to – zarówno podczas trwającej epidemii, jak również i w bezpiecznych czasach – osoby wykonujące bardzo ważną społecznie funkcję. Stoją one bowiem na straży naszego życia i zdrowia. Niezrozumiałe jest jednak wprowadzania do Kodeksu postępowania karnego środka zapobiegawczego, który – pomimo wagi personelu medycznego dla bezpieczeństwa publicznego, nie tylko podczas epidemii – wpływa na wartościowanie pokrzywdzonych przestępstwem. Demokratyczne państwo prawne, którym jest Rzeczpospolita Polska, powinno zapewniać wszystkim pokrzywdzonym przestępstwem taki sam standard ochrony. Co więcej, główne cele – założone w przywołanym przepisie – były możliwe do spełnienia w dotychczasowym stanie prawnym (por. art. 275 § 2 k.p.k. i 266 k.p.k.).

Ustawodawca zdecydował się przy tym na odejście od dotychczasowej zasady, że na etapie postępowania przygotowawczego środki zapobiegawcze (poza tymczasowym aresztowaniem) stosuje prokurator prowadzący albo nadzorujący trwające postępowanie przygotowawcze. W sytuacji stosowania środków określonych w art. 276a k.p.k. na okres dłuższy niż 6 miesięcy, środek ten stosowany jest przez sąd rejonowy właściwy dla okręgu prowadzonego postępowania karnego.

Wprowadzone do Kodeksu postępowania karnego nowe przepisy pozostają w pewnej części

w bezpośrednim związku z trwającym stanem epidemii. Obecnie trudno wyobrazić sobie, czy wpłyną na polepszenie sytuacji państwa w walce z rozprzestrzenianiem się koronawirusa. Należy jednak bardzo wnikliwie przyglądać się praktyce stosowania art. 258a k.p.k., gdyż może stanowić pole do nadużyć.

[:]

Bez kategorii

Zarządy spółek działają w stanie wyższej konieczności, ale rozliczane będą w przyszłości

[:pl]

Media prześcigają się w cytowaniu ekspertów z zakresu ekonomii, finansów w zakresie prognoz dotyczących kryzysu, jaki dosięgnie gospodarkę w związku z epidemią koronawirusa. Informacje o tym, iż będziemy zmagać się z największym kryzysem od 1989 roku zaczyna potwierdzać nawet rząd, dotychczas zapewniający, że sytuacja jest pod kontrolą. Ustawa powszechnie znana jako „tarcza antykryzysowa” zawiera szereg regulacji dotyczących zarówno przedsiębiorców indywidualnych, pracodawców, poszczególnych sektorów gospodarki, świadczeń względem państwa. Wszyscy znajdują się w ciężkim położeniu, a perspektywa zmian na lepsze nie jest przewidywalna w czasie. Wszyscy liczą, że nie będzie to długo, jednakże chociażby przykład Chin pokazuje, że okres kilku miesięcy istotnych ograniczeń w przemieszczaniu się, funkcjonowaniu, okaże się niezbędny. Z drugiej strony szereg firm podejmuje działania mające na celu bezpłatną często pomoc przeciążonej służbę zdrowia i ich pracowników.

 

W tym wszystkich mamy członków zarządów, którzy każdego dnia w imieniu spółek podejmują decyzje co do tego, jak na wyglądać kolejny dzień, jakieś działania podjąć, aby dać spółce szanse na przetrwanie, pamiętając przy tym, że gospodarka to system naczyń połączonych i czasami, aby przetrwać, trzeba umożliwić przetrwanie innym podmiotom.

Czy akcjonariusze będą pamiętali dzisiejsze dylematy?

Decyzje podejmowane dziś, pod wpływem dynamicznie zmieniającej się sytuacji, często w pośpiechu przed obawą kolejnych ograniczeń, zmian będą jednak podlegały ocenie w okresie, w którym aktualna atmosfera podejmowania decyzji nie będzie już tak świeża w pamięci. Jak pokazuje doświadczenie często ci, którzy w wyniku tych decyzji stali się stratni będą chcieli tę decyzję odizolować od warunków, w jakich była podejmowana, a przynajmniej wskazać na inne motywacje ich podejmowani. Sale sądowe są pełne historii słusznych decyzji podejmowanych w sytuacji krytycznej, które muszą się bronić po latach i przez lata.

Wspomniana „tarcza antykryzysowa” zawiera przepisy, które wskazują, że rządzący mają świadomość, iż również decyzje podejmowane w czasie pandemii mogą być analizowane pod kątem odpowiedzialności karnej osób je podejmujących jak pył walki o przetrwanie minie. Zgodnie z art. 15t ustawy nie popełnia przestępstwa, o którym mowa w art. 296 § 1–4 ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. – Kodeks karny (przestępstwo niegospodarności), kto nie ustala lub nie dochodzi od strony umowy, o której mowa w art. 15r ust. 1, należności powstałych w związku z niewykonaniem lub nienależytym wykonaniem umowy w sprawie zamówienia publicznego na skutek okoliczności związanych z wystąpieniem COVID-19, szerzej omówionych w przepisie art. 15r ustawy, lub zmienia umowę w sprawie zamówienia publicznego zgodnie ze szczegółowymi regulacjami przewidzianymi w ustawie.

Ustawodawca przewiduje okoliczności łagodzące

Co więcej ustawodawca już teraz widzi zasadność wprowadzenia kontratypu odpowiedzialności osób działających w sferze finansów publicznych, w tym funkcjonariuszy publicznych, za przeprowadzanie transakcji dotyczących nabycia towarów lub usług niezbędnych dla zwalczania epidemii z naruszeniem obowiązków służbowych lub odpowiednich przepisów, w przypadku, w którym transakcja ta nie mogła zostać zrealizowana z ich zachowaniem lub zrealizowanie jej z ich zachowaniem byłoby istotnie zagrożone, a działania były podejmowane w interesie społecznych (art. 15w „tarczy antykryzysowej”).

Uwzględnienie tego typu regulacji wskazuje, że przede wszystkim istnieje świadomość, że szereg decyzji gospodarczych może być ocenianych jako niekorzystne gospodarczo z punktu widzenia pojedynczego podmiotu, chociaż mające duże znaczenie i wartość społeczną. Tym bardziej istotny jest drugi wniosek płynący z przywołanych przepisów – rządzący mają świadomość, że te decyzje mogą być przedmiotem oceny nie tyle cywilnej, co karnej, stąd też wprowadzają kontratypy odpowiedzialności w zakresie działań związanych z sektorem publicznym. W kwestii zasad odpowiedzialności cywilnej oczywiście mamy możliwości dyskutowania kwestii vis maior. Prawo karne co prawda zna kontratyp stanu wyższej konieczności – nie popełnia przestępstwa, kto działa w celu uchylenia bezpośrednio niebezpieczeństwa grożącego jakiemukolwiek dobru prawnie chronionemu, jeżeli niebezpieczeństwa nie można inaczej uniknąć, a dobro poświęcone przedstawia wartość niższą od dobra ratowanego (art. 26 kodeksu karnego) – jednakże instytucja ta dotychczas co do zasady nie miała zastosowania w sprawach karnych gospodarczych. W nielicznych sprawach tego typu, w których próbowano się powołać się na stan wyższej konieczności Sądy a następnie doktryna wskazywały, że kontratyp ten nie może być używany jako sposób niwelowania dysproporcji majątkowych pomiędzy poszczególnymi osobami, sposobem wspierania nieefektywnych przedsiębiorców. Podkreślano, iż stan wyższej konieczności musi wiązać się ze stanem bezpośredniego niebezpieczeństwa, w więc takiego, które w każdej chwili może przekształcić się w szkodę. W tym kontekście podnoszono również, że jednocześnie istnieją instytucje prawa cywilnego – m.in. restrukturyzacja, postępowanie naprawcze – które mają na celu wsparcie przedsiębiorców mających problemy gospodarcze. Tym samym przesądzono, że brak jest możliwości uznania, że osoby zarządzające podmiotami gospodarczymi mogą dopuszczać się czynów zabronionych celem ratowania podmiotów gospodarczych.

Decyzje w stanie wyższej konieczności

Jednakże czy te uwagi są w pełni aktualne w obecnym stanie? Czy decyzje biznesowe, związane z zawieranymi transakcjami, rozliczeniem i wykonaniem transakcji zawartych przed czasem zagrożenia epidemicznego, przekraczające granice ryzyka gospodarczego, podejmowane w celu ratowania przedsiębiorstwa, miejsc pracy w sytuacji, w której problemy te mają charakter powszechny a stopa bezrobocia może osiągnąć rekordowy poziom, nie będą mogły być definiowane jako stan wyższej konieczności?

Oczywiście jednoznacznej odpowiedzi na powyższe pytania w chwili obecnej nie ma. Z pewnością powrót  do nich będzie konieczny w sytuacji, w której tego typu sprawy pojawią się przed organami ścigania. Ocena będzie wymagała szczegółowej analizy stanu faktycznego, dokładnego odtworzenia wszelkich okoliczności związanych z podejmowaną decyzją, jej skutków na poziomie indywidualnym i społecznym. Na chwilę obecną można jednakże z dużym prawdopodobieństwem wskazać, że sprawy te mogą być skomplikowane, a ich wynik nieoczywisty. Wskazane powyżej przepisy wydają się zaś pośrednio potwierdzać możliwość zaistnienia takiej sytuacji.

Pojawia się zatem kolejne pytanie – czy zarządy spółek, osoby podejmujące decyzje dotyczące majątku przedsiębiorcy mają wstrzymać się od decyzji, które przekraczają granice dopuszczalnego ryzyka gospodarczego obawiając się odpowiedzialności karnej w przyszłości czy też podejmować te decyzje, które nie wiadomo jak odbiją się na stanie spółki, podmiotu gospodarczego lecz powinny mieć oddźwięk społeczny? Na to pytanie każdy musi odpowiedzieć sobie indywidualnie, gdyż jednoznacznej odpowiedzi nie ma. Niewątpliwie jednak możliwe jest podejmowanie już teraz działań, które w przyszłości umożliwi obronę tych decyzji. Niezależnie od stanu pamięci co do aktualnej, dla wielu z nas surrealistycznej rzeczywistości.  

Komentarz opublikowano na Prawo.pl pod linkiem.

[:]

Bez kategorii

Mandaty i kary administracyjne związane z przeciwdziałaniem koronawirusowi

[:pl]

Do czasu wejścia w życie tarczy antykryzysowej osoba, która naruszała zakazy nakładane na mocy tych rozporządzeń zasadniczo mogła zostać ukarana przez policję mandatem, bądź mogło dojść do skierowania wniosku o jej ukaranie do sądu. Podstawą prawną dotychczas najczęściej stosowaną przez policję był art. 54 kodeksu wykroczeń, który umożliwia ukaranie za nieprzestrzeganie wydanych na podstawie ustawy przepisów porządkowych o zachowaniu się w miejscach publicznych. Po zmianach związanych z wejściem w życie tarczy antykryzysowej spodziewać można się, że zasadniczy nacisk położony zostanie na wymierzanie kar administracyjnych, niemniej ryzyko ukarania na podstawie ww. przepisu, jak i innych przepisów prawa wykroczeń, jest wciąż aktualne.

Warto pamiętać, że w przypadku gdy osoba, którą policja chce ukarać mandatem nie zgadza się z decyzją o ukaraniu, dysponuje prawem odmowy do przyjęcia mandatu. W takiej sytuacji zgodnie z odpowiednimi przepisami kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia sprawa zostanie skierowana do sądu, przed którym ta osoba będzie mogła bronić swoich racji. Zbyt pochopne przyjęcie mandatu praktycznie zamyka drogę do sądu, bowiem jego uchylenie przez sąd jest możliwe jedynie w wyjątkowych, określonych przez prawo sytuacjach, co w praktyce ma miejsce niezwykle rzadko.

Tarcza antykryzysowa wprowadziła do kodeksu wykroczeń także nową podstawę odpowiedzialności wykroczeniowej – zawartą w obowiązującym art. 65a. Zgodnie z tym przepisem: „Kto umyślnie, nie stosując się do wydawanych przez funkcjonariusza Policji lub Straży Granicznej, na podstawie prawa, poleceń określonego zachowania się, uniemożliwia lub istotnie utrudnia wykonanie czynności służbowych, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny”.

Pod adresem tego przepisu zostały sformułowane liczne wątpliwości co do jego zgodności z Konstytucją RP. Przepis ten poszerza znacznie kompetencje organów ścigania kosztem praw jednostki, stwarzając ryzyko nadużywania prawa. Wątpliwości tych nie może jednak rozstrzygnąć policjant wymierzający mandat, a jedynie sąd, do którego zostanie skierowany wniosek o ukaranie w przypadku odmowy przyjęcia mandatu.

Tarcza kryzysowa wprowadziła także możliwość nakładania wysokich kar administracyjnych m.in. za naruszenie zakazu ograniczenia przemieszczania się (dodając art. 48a. do ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi). Z uwagi na to, że kary bazujące na tym przepisie są wydawane w formie decyzji administracyjnej, zasady odwoływania się do nich reguluje kodeks postępowania administracyjnego.

Kary te, w zasadniczej większości przypadków, wymierza państwowy powiatowy inspektor sanitarny lub państwowy graniczny inspektor sanitarny. W związku z tym odwołanie od takiej kary należy za jego pośrednictwem skierować do państwowego wojewódzkiego inspektora sanitarnego (zgodnie z właściwością określoną w art. 12 ustawy o Państwowej Inspekcji Sanitarnej). Odwołanie takie wnosi się w terminie 14 dni od daty otrzymania decyzji.

Przepisy procedury administracyjnej nie przewidują żadnych szczegółowych wymogów pod kątem uzasadnienie odwołania. Wymagają jedynie by wynikało z niego, że strona, która je wnosi, nie jest zadowolona z wydanej decyzji. Wskazać jednak warto, że z praktycznego punktu widzenia w odwołaniu należałoby przedstawić i opisać wszelkie argumenty, z powodu których kwestionowana jest zasadność wymierzonej kary. Wśród tych powodów niewątpliwie mógłby się znaleźć argument poddający w wątpliwość zgodność z Konstytucją RP przepisów tarczy antykryzysowej. Nie sposób bowiem nie zauważyć, że w debacie publicznej licznie podnoszone są głosy, które kwestionują zgodność z ustawą zasadniczą przepisów stanowiących podstawę karania jednostek na drodze administracyjnej. Jedynie wniesienie odwołania otwiera drogę do tego, by w ostateczności o wymierzonej karze i jej zgodności z Konstytucją RP mógł orzec sąd administracyjny.

Zaznaczyć warto, że wniesienie odwołania nie skutkuje zawieszeniem obowiązku zapłaty kary. Ta bowiem, zgodnie z odpowiednim przepisem tarczy antykryzysowej, podlega natychmiastowemu wykonaniu z dniem doręczenia decyzji informującej nas o tym fakcie. Z uwagi jednak na fakt, że w zakresie nieuregulowanym przepis odsyła do ordynacji podatkowej, pozwala to osobie ukaranej wnioskować o odroczenie tej kary bądź też o jej rozłożenie na raty.

[:]

Bez kategorii

Problematyczne sekcje zwłok w warunkach ryzyka zakażenia

[:pl]

O ile można sobie wyobrazić wykonywanie części czynności zdalnie, o tyle np. zatrzymanie, przeszukanie osoby, pobranie materiału do identyfikacji genetycznej, czy – co oczywiste – oględziny i otwarcie zwłok muszą być (w zasadzie) wykonywane osobiście hic et nunc przez upoważnione do tego osoby.

Prewencja epidemiologiczna przy otwarciu zwłok

Już na samym początku epidemii, począwszy od informacji z Chin, przez USA, Anglię i Polskę, dostrzegając ten problem zaczęto więc formułować zalecenia dotyczące zarówno procedur, parametrów sal sekcyjnych czy zabezpieczeń indywidualnych.

Mają one obecnie charakter dynamiczny, mogą i często się zmieniają w zależności od warunków lokalnych oraz postępu wiedzy na temat wirusa SARS CoV-2. Ich zadaniem jest prewencja epidemiologiczna przede wszystkim w odniesieniu do medyków sądowych, ale pośrednio mają znaczenie dla wszystkich osób biorących udział w oględzinach o otwarciu zwłok (w tym prokuratora).

Sekcja zwłok to działanie ryzykowne

Zgodnie z polskimi wytycznymi zgon w następstwie potwierdzonego zakażenia koronawirusem nie stanowi sam z siebie samoistnej przesłanki badań pośmiertnych. Jest to zdecydowanie słuszne stanowisko, ze względu na to, iż sekcja zwłok stanowi działanie ryzykowne. W obecnych warunkach należy mówić właściwie o dwóch rodzajach badań – zmarłych ze zdiagnozowanym zakażeniem i pozostałych, co do których należy takie podejrzenie zakładać, zwłaszcza przy braku informacji na temat okoliczności śmierci.

Zmniejszanie ryzyka zakażenia odbywa się poprzez analizę czynnika, czy badanie jest niezbędne i pilne. Można zatem wyróżnić następujące przypadki:

1. Pilne – wówczas należy prowadzić badania niezwłocznie, biorąc pod uwagę możliwości infrastrukturalne, bezpieczeństwo personelu itp., ekspozycja na wirus wydaje się tu największa,

2. Niepilne, lecz niezbędnie konieczne – wówczas zalecane jest opóźnienie badania o 72 godziny i przechowywanie zwłok w chłodni w podwójnym worku, co może zmniejszyć prawdopodobieństwo utrzymania się wirusa na suchym ubraniu i powłokach zewnętrznych,

3. Niepilne i niekonieczne – wówczas zalecenie sugeruje alternatywne metody w postaci:

– wykonania minimalnie inwazyjnego pobrania materiału do diagnostyki pośmiertnej (biopsje narządów do badania histopatologicznego w celu pobrania tkanek ewentualnie płynów fizjologicznych do badań mikrobiologicznych lub toksykologicznych) w zakresie dostosowanym do istniejących potrzeb w konkretnym przypadku; może tu np. chodzić o ustalenie stężenia alkoholu czy innych środków psychoaktywnych u ofiar wypadku drogowego, o ile takie ustalenia wystarczą z procesowego punktu widzenia,

– wykonanie tzw. wirtualnej sekcji zwłok (wirtopsji) – pośmiertnego badania tomograficznego wraz z archiwizacją, która może – w postaci cyfrowej – zostać przedstawiona w stosunkowo łatwy sposób na sali sądowej; w obydwu przypadkach znacznie zmniejsza się prawdopodobieństwo zakażenia.

 

Niezależnie od powyższego w każdym przypadku wykonywania sekcji zwłok zakażonych lub z podejrzeniem zakażenia przed przystąpieniem do sekcji jest konieczne zapoznanie się obducenta z danymi z dokumentacji medycznej, a jeśli jeszcze nie ma wyników zleconego badania, należy z czynnościami zaczekać do tego momentu. Jeśli wynik jest negatywny, w zasadzie należałoby prowadzić sekcję przy zastosowaniu zwykłych środków ostrożności. Jeżeli istnieje podejrzenie zakażenia (a należy to zakładać biorąc pod uwagę m.in. okoliczności zgonu lub zdarzenia), może zaistnieć – również przed przystąpieniem do sekcji – potrzeba pobrania wymazów z górnych dróg oddechowych w trakcie oględzin, przed otwarciem zwłok i ewentualnie zlecić badanie w porozumieniu z organami inspekcji sanitarnej.

Wykorzystanie środków łączności, by zminimalizować ryzyko zakażenia

Rozważając praktyczne przykłady badania pośmiertnego osób zmarłych w wyniku zakażenia, ale z istotnym komponentem karnoprocesowym (np. odpowiedzialność osób trzecich, COVID-19 jako jedna z przyczyn śmierci, obok np. zbrodniczego otrucia, czy śmierć wskutek błędu medycznego) należy każdorazowo rozważyć fizyczną możliwość przeprowadzenia takich badań, zgodę kierowników zakładów medycyny sądowej, przygotowanie miejsca (placówki), zapas środków ochrony osobistej itp. Warto zwrócić uwagę na to, że już zupełnie oficjalnie donosi się o brakach tych ostatnich w szpitalach i placówkach ochrony zdrowia, nie tylko w Polsce, pod dużym znakiem zapytania stoi stan zabezpieczenia np. prokuratorów, którym – według doniesień publicystycznych wydaje się do tego celu kombinezony malarskie (jeden na dyżur, w przypadku większej liczby zwłok należy się skontaktować ze zwierzchnikiem), niegwarantujące ochrony przed zakażeniem.

W takich warunkach być może większy sens ma wykorzystanie środków łączności, transmitowanie przebiegu czynności za pomocą przekazu obrazu i dźwięku, aby zapewnić uprawnionym organom (niemedycznym) udział w czynności i kontakt z obducentem i personelem przy zminimalizowanym ryzyku zakażenia. Czy i jak wiele placówek w Polsce jest do tego przygotowanych, zwłaszcza biorąc pod uwagę możliwość wystąpienia licznych przypadków tego rodzaju, pozostaje pytaniem otwartym.

Praktyka pandemii pokazuje, niestety, mimo oficjalnego optymistycznego przekazu dobrze znane z przeszłości zjawisko niekiedy heroicznych postaw pracowników służby zdrowia, borykających się od lat z systemowym niedofinansowaniem tego sektora, przy braku systemowych procedur (i środków ochrony) nie tylko w ochronie zdrowia, ale także i w organach wymiaru sprawiedliwości. Ministerstwo Sprawiedliwości zamiast usiłować wprowadzać, nie bardzo wiadomo po co, np. areszt domowy stosowany przez prokuratora, powinno skupić się raczej na zapewnieniu fizycznej ochrony przed zakażeniem prokuratorów stykających się w swojej codziennej pracy z osobami potencjalnie zakażonymi. W przyszłości natomiast należy oczekiwać wyciągnięcia nauki z obecnych doświadczeń i opracowania systemowych procedur działania organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości w stanie de facto nadzwyczajnym. Patrząc jednak z szerszej perspektywy trudno wyrażać optymizm co do powstania tego rodzaju regulacji, choć nie tylko w medycynie – nadzieja umiera ostatnia.

Tekst został opublikowany na Prawo.pl pod linkiem.

[:]

Scroll to top
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.